Śledzie i miód. Co o tym myślicie ? Czy to da się zjeść ? Tak, jak najbardziej. Mój mąż, który nie lubi śledzi, powiedział, że takiego śledzia to on może jeść. Taka recenzja mi wystarczy. Śledzie są słodko-kwaśne, ale nie za słodkie i nie za kwaśne takie w sam raz. Uwielbiam je i na pewno znajdą się na moim świątecznym stole.
250g płatów śledziowych
1/4 szkl. oleju
2 cebule
1 łyżka miodu
1 łyżka pikantnego keczupu
1/2 łyżka koncentratu pomidorowego
2 ziela angielskie
2 liście laurowe
6 ziaren pieprzu w ziarnach
sól
1 szkl. wody
1/4 szkl. octu
Śledzie myjemy i zalewamy roztworem wody z octem. Odstawiamy na 60 minut. Po tym czasie śledzie wyjmujemy i osuszamy. Kroimy na odcinki 3 cm. Na patelni rozgrzewamy olej i dodajemy cebulę pokrojoną w piórka. Szklimy, następnie dodajemy ziele, liść, pieprz, koncentrat i keczup. Całość mieszamy i lekko podduszamy. Cebula musi być miękka.Na samym końcu dodajemy miód, mieszamy i wyłączamy gaz. Doprawiamy solą i pieprzem. Zostawiamy do ostudzenia. W pojemniku układamy najpierw warstwę cebuli potem śledzie i przykrywamy cebulą. I tak do wyczerpania produktów. Zamykamy pojemnik i wkładamy do lodówki co najmniej na 3 dni. Raz dziennie proponuje delikatnie zamieszać. Gorąco polecam.
ja uwielbiam śledzia pod każdą postacią więc też się skuszę 🙂