Domowe wędliny

A dzisiaj opowiem Wam moją przygodę z wędzeniem. Pomysł z wybudowaniem wędzarni powstał dawno temu, tylko nie było czasu i zawsze było coś ważniejszego. Potem zrodziło się pytanie, po co budować, jak można kupić. I kupiliśmy. Wczoraj odbyło się pierwsze wędzenie. Wędliny wyszły po prostu przepyszne, sama nie spodziewałam się takiego efektu. I powiem Wam po cichu, że jestem strasznie dumna z mojego pierwszego zadymiania. Ale, ale, to wszystko tak wyszło dzięki ekipie Local Foodie, która cierpliwie odpowiadała na każde moje pytanie. Pytań miałam całą masę, od peklowania, po pierwsze uruchomienie wędzarni, a kończąc na parzeniu. Zresztą to właśnie Karolina, narobiła mi smaku na własną wędzarnię, podrzucając pyszną szynkę czy wędzoną paprykę. Dziękuje Local Foodie.


Pierwszym etapem jest zakup mięsa i zapeklowanie go. Najlepiej to co lubicie, jak kupiłam karkówkę, szynki, polędwiczki wieprzowe i schab środkowy. Mięso trzeba przygotować czyli oczyścić z błon, umyć. Następnie przygotować solankę w której poleży całkowicie zakryte przez około 5 dni. Trzymając się info 10 kg mięsa – 550 g soli peklowej wymieszane z 4 litrami wody. Zrobiłam roztwór z 3 litrów wody i 420 g soli peklowej na 8 kg mięsa. Mięso włożyłam do pojemnika zamykanego, zalałam solanką. Włożyłam do lodówki na 5 dni. Musimy pamiętać o codziennym obracaniu mięsa.

Kolejny etap to przygotowanie mięsa do wędzenia. Po 5 dniach mięso opłukałam, karkówkę, szynki, schab zapakowałam w siatki. Co nie jest prostą sprawą, ale dałam radę. Założyłam haki i powiesiłam do obcieknięcia, co najmniej na 10 godzin. 

Kolejny krok to osuszanie mięsa ciepłym powietrzem. Mięso suszymy w temperaturze 55 do 65 stopni przez około 50 minut.


Po tym czasie do wytwornicy wsypujemy zrębki / moja wędzarnia posiada coś takiego / i zaczynamy proces wędzenia w tej samej temperaturze 55 – 65 stopni, który trwa około 5 godzin. Myślicie, że to koniec ? nic podobnego. Czeka nas kolejny ostatni krok.

Pod koniec wędzenia, przygotowujemy wodę do parzenia. Czyli do gara wlewamy wodę, dodajemy przyprawy, które lubimy, u mnie to był liść laurowy i ziele angielskie, nie dajemy soli. Wodę nagrzewamy do 80 stopni i wkładamy do niej uwędzone mięso, w najgrubszy kawałek, wkładamy termometr i zaczynamy parzyć, na bardzo minimalnym ogniu. W momencie, kiedy nasza wędzonka uzyska temperaturę 68 stopni, przenosimy ją do kolejnego naczynia z wodą tym razem o temperaturze około 30 stopni, w ten sposób przerwiemy proces gotowania i nasza szynka będzie soczysta. Ja po godzinie wyjęłam mięso z chłodnej wody i zostawiłam do osuszenia i całkowitego wystudzenia. Próbowaliśmy dzisiaj rano, niebo w gębie to mało powiedziane. Wędliny są bardzo smaczne a przede wszystkim soczyste. Pycha !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *